Miałem spore obawy przed całkowitą przesiadką z Windowsa na Linuksa i nie był to brak topowych gier komputerowych. Na Windowsie wciąż korzystałem z programów potrzebnych do prowadzenia działalności jak program e‑Deklaracje do wysyłki urzędowych formularzy, czy program do prowadzenia księgi przychodów i rozchodów.
Przez długi czas działałem w taki sposób, że na co dzień używałem Linuksa, ale jak coś musiałem zrobić dla skarbówki, to przelogowywałem się na Windowsa. Nie było to za wygodne, ale jako że działało, taki stan rzeczy trwał dosyć długo.
W końcu zebrałem się na przetestowanie czy to co potrzebuję dla przedsiębiorczości, mogę także uruchamiać pod Linuksem i czy wszystko będzie działało jak należy.
Oto lista programów z których akurat ja korzystam:
- e‑Deklaracje – program umożliwiający wysyłanie przeróżnych formularzy PIT i VAT;
- Klient JPK – comiesięczna spowiedź z VAT, czyli program do wysyłania Jednolitego Pliku Kontrolnego;
- Dumpingowiec – program do prowadzenia księgowości, dzięki niemu wiem ile zaliczki mam do zapłaty, ile VAT‑u za kwartał, jest amortyzacja środków trwałych, kilometrówka, wypluwa mi także gotowy plik XML dla JPK_VAT – w sumie wystarczające i niedrogie narzędzie dla mikro przedsiębiorców;
- PITy od IPS – jakoś od lat używam i się przyzwyczaiłem liczyć pity za pomocą tego programu, wydawanego regularnie co roku.
e‑Deklaracje
Przydatna aplikacja, niestety technologicznie rzekłbym że „gówniana”. Ustrojstwo to potrzebuje narzędzi od Adobe jak nierozwijany już AIR oraz Adobe Readera dla PDF. Aby zainstalować e‑Deklaracje skorzystałem z przygotowanej przez ministerstwo instrukcji. Jako że korzystam z Linux Mint, skupiłem się na instalacji opisanej dla Ubuntu. Instalacja upierdliwa, ale poszła bez problemów.
Sam program także działa sprawnie. Jedyny mankament jaki zauważyłem, to mało czytelna lista urzędów skarbowych w profilu użytkownika.
Klient JPK
Od stycznia 2018, jako że jestem „vatowcem”, zostałem zmuszony do wysyłania plików XML ze wszelkimi moimi transakcjami zawierającymi VAT.
Do tego celu ministerstwo przygotowało osobną aplikację Klient JPK 2.0. Tutaj instalacja jest już łatwiejsza, wystarczy pobrać plik, np. „Klient JPK 2.0 Instalator Linux 64-bitowy.sh” i odpalić.
Już dane mi było wysłać XML‑a (wyeksportowanego z programu Dumpingowiec) i nie jest to trudne, ale jest tam sporo klikania. Można było to lepiej zrobić: wskazujesz plik, klikasz wyślij i już. Tutaj niestety trzeba przechodzić przez sporą ilość kroków, które niewiele wnoszą.
Dumpingowiec
Jak już wspominałem, jest to program do obsługi księgowości. Niestety jest napisany tylko pod Windows. Jest trochę toporny w użytkowaniu (np. to klikanie na odśwież), ale za niewielką cenę ma wszystko co potrzeba dla małych firm. W sumie to najbardziej obawiałem się działania tego programu, czy wszystko tutaj będzie działało prawidłowo pod Wine? Moje obawy się jednak nie spełniły :) Program działa tak jak należy. Zdarzyły się tylko dwa mankamenty. Raz po aktualizacji Wine, zniknęły tu napisy na głównych zakładkach, więc musiałem klikać w ciemno :/ Na szczęście po kolejnej aktualizacji, mankament ten zniknął. Został tylko jednej. Mianowicie gdy program się uruchamia, najpierw pokazuje się splash sceen (małe okienko z informacjami o programie i jego wersji), po czym po paru sekundach, odpala się sam program. Mankament na linuksie jest taki, że ów spash screen się nie wyświetla, a niestety jest to jedyne miejsce gdzie twórca umieścił informację o wersji programu (!). Nawet w okienku „O programie” nie ma informacji o jego wersji. Tak więc robiąc aktualizację Dumpingowca, nie wiem czy rzeczywiście mam nowszą wersję – mogę się tylko domyślać. Trochę słabo.
Samo fakturowanie i inne funkcje działają normalnie jak pod Windows.
PITy IPS
Jeszcze nie miałem okazji wypełniać PIT‑u za pomocą tego programu na Linuksie, ale sama instalacja z Wine poszła sprawnie. Program także aktualizuje się automatycznie, bezproblemowo. Tak więc rokuje dobrze, instaluje i uruchamia się wszystko sprawnie.
Podsumowanie
Zrezygnowanie z Windowsa okazało się bardziej łatwe niż mi się wydawało. Ważne rzeczy, które wydawały mi się wykonywalne tylko pod Windowsem okazały także dostępne pod Linuksem. Już nie muszę tracić czasu na przełączanie się między systemami.
Niestety używam także programów, które nie są natywnie dedykowane na Linuksa co wymaga instalacji Wine. Nie jest to najlepsze rozwiązanie pod względem bezpieczeństwa, jako że dzięki Wine wszelkie Windowsowe ustrojstwo jak ransomware, itp. także się uruchomią (przynajmniej na poziomie /home/<user>), więc (jak zawsze) trzeba uważać i robić kopie zapasowe swoich danych.